Skorzystaliśmy z pięknej pogody i na kilka godzin zniknęliśmy na pagórkach i dolinach piastowskiego lasu. Chłopcy z plecakami na plecach, z własnymi przekąskami, szli dzielnie i wspinali się na najwyższe wzniesienia.
W tle było słychać śpiew ptaków i powieści Janka o tym, jak zdobył ząb smoka (tego samego, który swoim kichnięciem podpalił nam śmietniki przy bloku) i zrobił z niego broń.
Wspólny czas i wspólna wędrówka. Nawet Łucja dzielnie kroczyła na swoich małych nóżkach, więc Śnieżko, szykuj się! Niebawem przybędziemy!😁