Ostanie dni Adwentu minęły niezwykłe szybko. Było ubieranie choinki, ogarnianie świątecznych wypieków, przygotowanie zaplanowanych potraw, pakowanie walizki, toreb i pokrowców na ubrania. W tym roku całe święta byliśmy poza domem, więc było inaczej niż do tej pory ☺️
Niewiele z tego czasu zdjęć,bo nie ma kiedy trzymać telefonu w rękach,ale wspomnień całe mnóstwo. Wspólna modlitwa przed kolacją, z babciami, dziadkiem, moim bratem i jego rodziną. No o nasza banda. Dzielenie się opłatkiem, gwarne,radosne i pełne wzruszeń. Przepyszna kolacja, stół zastawiony po brzegi, apetyt dzieci na rybę, chlebek i pierożki.
Każdy miał okazję rozpocząć swoją ulubioną kolędę, przyszedł czas rozpakowania prezentów. Dużo, dużo radości, trochę zaskoczenia i mnóstwo uśmiechu.
Kolejne dni świąteczne spędziliśmy między domami dziadków, spotkania w szerszym gronie, dalsza rodzina, sąsiedzi. Czas uciekł szybko, ale przyjemnie.
Sylwester w tym roku w domu, spędziliśmy go z babcią Ewą. Miało być nas więcej, ale czas chorobowy wykruszył szeregi. Dzieci poszły wcześnie spać, nie chciały grać długo w planszówki i czekać na fajerwerki. My pograliśmy w Rummikub i Catan, pojedliśmy dobroci, obejrzeliśmy fajerwerki z naszego punktu widokowego i po godzinie pierwszej poszliśmy spać. W Nowy Rok musieliśmy być na chodzie,bo przecież dzieciaki nie pośpią długo!