Moja radość z nadchodzącej zimy jest jeszcze większa, jak mam świadomość, że w razie potrzeby mogę wyprać te wszystkie mokre, brudne i ubłocone ubrania bez strachu kiedy to wyschnie, bo! razem z Łukaszem doczekaliśmy się suszarki bębnowej.
Po kilku (zdecydowanie za długich) latach rozmyślań, zastanawiania się, obmyślania strategii gdzie by ją wcisnąć…
Wcześniej mieliśmy na uwadze mało miejsca w łazience i brak możliwości przebudowania kuchni. Później myśleliśmy o pokoju na górze, ale tam zawsze stało łóżeczko dziecięce. W końcu pozbyliśmy się łóżeczka, zaczęliśmy intensywnie szukać suszarki w takich rozmiarach, żeby móc ją przenieść na schodach i w końcu jest!
Chociaż muszę przyznać, że czytanie ze szczegółami opisów produktu, komentarzy niezadowolonych klientów, zajęły bardzo dużo czasu. Po tych doświadczeniach wiemy, że rozmiary opisane na stronie internetowej sklepu mogą być wymiarami bez opakowania, albo bez wystających elementów typu pokrętło czy drzwi od bębna.
I chociaż w naszym przypadku nie było to zwykłe „idź do sklepu i kup”, to udało się i od kilku dni nasze pranie suszy nasz nowy sprzęt. ☺️