Czytamy dzieciom odkąd je mamy. Błażej już w moim brzuchu słyszał pierwsze bajeczki i wiersze. Czytanie na dobranoc jest naszym rytuałem i niejednokrotnie dzieci domagają się czytania przed snem, nawet wtedy, gdy późno wracamy do domu, a chłopcy ledwo patrzą na oczy. I zazwyczaj czyta tata. Ja przejmuję stery tylko wtedy, gdy taty nie ma w domu.
W naszym repertuarze znajdują się baśnie, bajki, legendy, opowiadania biblijne, wiersze, atlasy tematyczne, a nawet komiksy. Każdy wybiera coś dla siebie. Teraz nasze wybory porównujemy z wykazem lektur szkolnych dla klas 1-3. Okazuje się, że wiele z tych pozycji nasze dzieci znają już od dawna.
Jako rodzice cieszymy się, że nasze dzieci lubią słuchać, dowiadują się czegoś nowego, dyskutują na temat przeczytanych opowiadań, wybierają ulubionych bohaterów (później w zabawie nawet się z nimi utożsamiają). Bez dwóch zdań- czytanie rozwija i kształtuje.
Najbardziej ze wszystkiego cieszy mnie fakt, że do książek nie trzeba chłopców gonić. Sami chętnie siadają w ciągu dnia do książek i z zaciekawieniem oglądają kolejne strony. Błażej jako ten, który umie już czytać, niekiedy poprawia młodszych braci, jeśli coś przekręcą. Jasiek z poważną miną obraca kartki i „czyta” Szczepan znając już kilka liter chwali się przeczytanym słowem. Nawet Łucja potrafi już z zainteresowaniem przeglądać książeczki z grubymi stronami. Ileż to już razy wpadałam do pokoju z niepokojem „bo było za cicho”. A dzieciaki na łóżku, z książkami, jak zaczarowane. Tak było i dzisiaj o poranku :-)