Obowiązki domowe

Jako rodzice chcemy przygotować nasze dzieci do dorosłego, samodzielnego życia. Cieszy mnie to, że tak chętnie uczestniczą w różnych pracach domowych i dzięki temu się uczą.

Ostatnio zapowiedziane wcześniej zmienianie pościeli. Chłopcy ściągają poszewki, prześcieradła i z chęcią wybierają czyste komplety. Starszaki ubierają już bez problemu poduszki i prześcieradła, i z przejęciem mocują się z kołdrami. Jankowi trzeba jeszcze pomagać, ale guziczki albo zamek lubi zapinać już sam.

To pocieszające, że w przyszłości będą umieli przebrać pościel i będą w ogóle wiedzieć, że „samo się nie zrobi”.

Szybko daliśmy im w ręce nożyki. Na początku te do smarowania chleba, teraz już ostre. Większe dla starszaków, mniejszy dla Jasia. Kroją pieczarki, obierają marchewkę, dzielą jabłka na części. Jest po tym do mycia o trzy deski więcej, jednak warto. Doskonalą kolejną jakże ważną umiejętność.

Mają możliwość doglądać jak powstają różne potrawy w naszym domu. Aktywnie uczestniczą w układaniu składników na pizzy, zaglądają do garnków gdy gotuję zupę, ostatnio nawet pomagali w robieniu kopytek. Nie dość, że ćwiczą ręce, to jeszcze mają ogromną satysfakcję z tego, że mogą pomóc.

Niekiedy nie mam cierpliwości, czasami brakuje mi czasu i chcę coś zrobić szybko i dokładnie!, dlatego sama siebie upominam, żeby dawać im możliwość do nauki, gdy tylko znajdzie się sposobność.

Radość z czytania

Czytamy dzieciom odkąd je mamy. Błażej już w moim brzuchu słyszał pierwsze bajeczki i wiersze. Czytanie na dobranoc jest naszym rytuałem i niejednokrotnie dzieci domagają się czytania przed snem, nawet wtedy, gdy późno wracamy do domu, a chłopcy ledwo patrzą na oczy. I zazwyczaj czyta tata. Ja przejmuję stery tylko wtedy, gdy taty nie ma w domu.

W naszym repertuarze znajdują się baśnie, bajki, legendy, opowiadania biblijne, wiersze, atlasy tematyczne, a nawet komiksy. Każdy wybiera coś dla siebie. Teraz nasze wybory porównujemy z wykazem lektur szkolnych dla klas 1-3. Okazuje się, że wiele z tych pozycji nasze dzieci znają już od dawna.

Jako rodzice cieszymy się, że nasze dzieci lubią słuchać, dowiadują się czegoś nowego, dyskutują na temat przeczytanych opowiadań, wybierają ulubionych bohaterów (później w zabawie nawet się z nimi utożsamiają). Bez dwóch zdań- czytanie rozwija i kształtuje.

Najbardziej ze wszystkiego cieszy mnie fakt, że do książek nie trzeba chłopców gonić. Sami chętnie siadają w ciągu dnia do książek i z zaciekawieniem oglądają kolejne strony. Błażej jako ten, który umie już czytać, niekiedy poprawia młodszych braci, jeśli coś przekręcą. Jasiek z poważną miną obraca kartki i „czyta” Szczepan znając już kilka liter chwali się przeczytanym słowem. Nawet Łucja potrafi już z zainteresowaniem przeglądać książeczki z grubymi stronami. Ileż to już razy wpadałam do pokoju z niepokojem „bo było za cicho”. A dzieciaki na łóżku, z książkami, jak zaczarowane. Tak było i dzisiaj o poranku :⁠-⁠)