Samodzielność

Chłopcy zaskakują nas w ostatnim czasie bardzo dużą chęcią pomagania w pracach domowych. Kiedy tylko biorę się za przygotowywaniem posiłków, są obok i pytają czy mogą pomóc. No i nasze starszaki chętnie samodzielnie robią już sobie kanapki, Jasiek z dumą oznajmia, że sam ubrał sobie skarpetki, a Łucja… Łucja już chce siedzieć i siada na dużym WC, żeby załatwić swoje potrzeby.

Przygotowania świąteczne ciąg dalszy

Do Wigilii został jeden dzień. Emocje sięgają zenitu, w kalendarzu adwentowym coraz mniej miejsca na sznureczku, a w kalendarzu czekoladowym została tylko jedna czekoladka. I TO TA NAJWIĘKSZA!

Przez ostatnie dni robiliśmy pierniczki, i ciastka imieninowe dla Szczepana ( dzisiaj czeka nas wielkie dekorowanie naszych wypieków), stworzyliśmy naszą szopkę, ksiądz poświęcił ją na roratach, i w lodówce czeka już przygotowana wspólnie ryba po grecku. Chłopcy zacierają ręce. Dzisiaj Jasiek idzie z tatą po choinkę, którą będą ozdabiać. A w całym domu czuć grzyby i smażoną cebulkę. Farszu na uszka i pierogi idziemy po Was!

Adwent w toku…

Do Świąt Bożego Narodzenia zostało 9 dni. Kalendarz adwentowy wypełnia się karteczkami z datą i zadaniem, kalendarz czekoladowy wręcz odwrotnie, opróżnia się każdego dnia. Przygotowania w toku…

Za nami urodziny babci Ewy. Odwiedziliśmy ją z pięknym leśno- górskim tortem, Piekliśmy też ciasteczka w kształcie oczu na imieniny naszej małej Łucji. Nie ominęło nas także zwiedzanie deptaku w poszukiwaniu ozdób świątecznych.

Zrobiliśmy już kilka kartek świątecznych, stroik na cmentarz dla dziadka Zbyszka, odnowiliśmy karmnik i nakarmiliśmy ptaki. Dzisiaj będziemy piec pierwsze pierniczki. Przed nami jeszcze porządki, mycie i dekorowane okien, zrobienie łańcuchów na choinkę i stworzenie tegorocznej szopki. Zadań tak dużo, a czasu coraz mniej! 😱

Zrobiliśmy to!

Od dwóch lat nosiłam się z zamiarem, żeby wybrać się z dziećmi na roraty. I w końcu, zrobiliśmy to! Chłopcy zabrali własnoręcznie zrobione lampiony, względnie spokojnie przeżyliśmy Mszę świętą i potem zjedliśmy śniadanko, ze słodkim akcentem, w salce parafialnej. To był miły i dobry początek dnia. Liczę na więcej takich momentów ❤️

To już 8 lat ❤️

8

15 listopada świętowaliśmy z Łukaszem ósmą rocznicę ślubu. Po kilku latach znajomości, po wielu burzliwych momentach, po kilku miesiącach całkowitego milczenia, po różnych przejściach i zawiłościach spotkaliśmy się znowu, żeby już do końca życia iść razem.

Początek naszej znajomości szacujemy na pieszą pielgrzymkę, chociaż ja widziałam swojego przyszłego męża wiele lat wcześniej przy ołtarzu, służącego do Mszy świętej. Ja, wtedy zbuntowana nastolatka, wściekła na ojca alkoholika, myślałam, „że taki spokojny, pewnie ułożony, mógłby zostać moim mężem”. Jak się później okazało Pan Bóg słyszał… Swoją drogą Łukasz też widział mnie ponoć wcześniej, jak byłam u Grzegorza na urodzinowej herbacie, chociaż ja tego zupełnie nie pamiętam.

Później były inne pielgrzymki, spotkania na boisku, na filmach, wspólne spacery, nawet randki. Broniłam się rękami i nogami przed tym związkiem, niepoukładana w środku nie potrafiłam dostrzec jaki skarb mam przy sobie. Chociaż dobrze czułam się w jego towarzystwie. To on uczył mnie angielskiego i matematyki do matury, jednak bliższe relacje były u mnie zablokowane. Na szczęście po namowie kuzyna, już na studiach, zdecydowałam się na terapię dla DDA.

Poszłam też na pielgrzymkę w intencji o dobrego męża i rok później byłam już zaręczona.

Aż głupio się przyznać, że przez długi czas wcześniej uważałam, że to fajny chłopak, ale nie dla mnie… Dzięki Bogu, zrozumiałam, że jak najbardziej dla mnie!

Odkryłam, że wspólny światopogląd, wspólne wartości, sposób postępowania i bycia są najlepszą drogą do tego, by się dogadać we wspólnym życiu. Zawsze dobrze się czuliśmy w swoim towarzystwie, lubiliśmy się wygłupiać, dodawać naszej relacji odrobinę pikanterii ciętymi słowami, rozmawiać godzinami ma tematy poważne. Dodałam do tego otwarte serce na przyjęcie uczucia i zrodziła się między nami Miłość. Owszem, Miłość przez duże M. Namiętna, romantyczna i szalona. Pełna wsparcia, czułości, odpowiedzialności i błogiego spokoju.

Te osiem lat wspólnej drogi to dla nas wspaniały czas. Doczekaliśmy się czwórki pięknych i zdrowych dzieci, mamy mieszkanie i wielki nowy samochód (do małego byśmy się nie zmieścili). Wszystkie radości i trudności przechodzimy razem i mam nadzieję że tak będzie przez kolejne przynajmniej 88 lat 😁

Pasta makowa!

Dzisiaj zrobiliśmy z Błażejem pastę rogalową z przepisu Marty Dymek. Jej „Jadlłonomia” przyniosła nam do domu kilka smaczków, które umilają nam czas i pozwalają dzieciom zaangażować się w pomoc w kuchni. Błażej uwielbia pastę rogalową i o dziwo nauczył się jeść paprykarz również z przepisu z tej książki. Zdjęcia nie powstały przy pracy nad pastą, ale efekt końcowy został uchwycony w ostatnim momencie 😁