Radość z czytania

Czytamy dzieciom odkąd je mamy. Błażej już w moim brzuchu słyszał pierwsze bajeczki i wiersze. Czytanie na dobranoc jest naszym rytuałem i niejednokrotnie dzieci domagają się czytania przed snem, nawet wtedy, gdy późno wracamy do domu, a chłopcy ledwo patrzą na oczy. I zazwyczaj czyta tata. Ja przejmuję stery tylko wtedy, gdy taty nie ma w domu.

W naszym repertuarze znajdują się baśnie, bajki, legendy, opowiadania biblijne, wiersze, atlasy tematyczne, a nawet komiksy. Każdy wybiera coś dla siebie. Teraz nasze wybory porównujemy z wykazem lektur szkolnych dla klas 1-3. Okazuje się, że wiele z tych pozycji nasze dzieci znają już od dawna.

Jako rodzice cieszymy się, że nasze dzieci lubią słuchać, dowiadują się czegoś nowego, dyskutują na temat przeczytanych opowiadań, wybierają ulubionych bohaterów (później w zabawie nawet się z nimi utożsamiają). Bez dwóch zdań- czytanie rozwija i kształtuje.

Najbardziej ze wszystkiego cieszy mnie fakt, że do książek nie trzeba chłopców gonić. Sami chętnie siadają w ciągu dnia do książek i z zaciekawieniem oglądają kolejne strony. Błażej jako ten, który umie już czytać, niekiedy poprawia młodszych braci, jeśli coś przekręcą. Jasiek z poważną miną obraca kartki i „czyta” Szczepan znając już kilka liter chwali się przeczytanym słowem. Nawet Łucja potrafi już z zainteresowaniem przeglądać książeczki z grubymi stronami. Ileż to już razy wpadałam do pokoju z niepokojem „bo było za cicho”. A dzieciaki na łóżku, z książkami, jak zaczarowane. Tak było i dzisiaj o poranku :⁠-⁠)

Co z tą szkołą?

Nasze dzieci nie pójdą do szkoły!

To już sprawa przemodlona i przegadana z moim mężem. Chcemy pójść w EDUKACJĘ DOMOWĄ. Teraz czekamy na przyszły rok, kiedy do Błażej zacznie „mieć” obowiązek szkolny, żeby wprowadzić nasz plan w życie.

Nasza decyzja nie jest podyktowana obecną sytuacją na świecie i w Polsce (czytaj wszechobecny koronaświrus). Nie jest to też nasze „widzi mi się” ani żaden trend.

Nie chcemy też robić na złość naszym rodzicom i innym osobom, które mogą być zgorszone (nieprawdziwym zresztą) obrazem ED. Jeśli nie to wszystko, to co nas skłoniło do takiej decyzji? 

Postawa odpowiedzialoności

Chcemy dać naszym dzieciom możliwość rozwijania swoich zainteresowań. Chcemy pokazać chłopcom, że nauka i zdobywanie wiedzy nie musi być nudne i szablonowe. Nasza postawa nie ma na celu obrażania nauczycieli uczących w szkole, czy negowaniu systemu edukacji w naszym kraju.

Przyjęliśmy postawę odpowiedzialności za nasze dzieci i korzystając z tego, że mamy taką możliwość, chcemy początek edukacji naszych dzieci i ich wychowanie wziąć w swoje ręce.

Skąd ten pomysł?

Temat ED przewija się w naszych rozmowach już od kilku lat. Na spotkaniach domowego kościoła nasi współtowarzysze zasiali w nas ziarenko i kiełkuje. Łukasz obejrzał kilka filmików na YT, przeczytaliśmy kilka książek o wychowywaniu dzieci, wysłuchaliśmy kilku historii o rodzinach w ed i doszliśmy do wniosku, że to może być dla całej naszej rodziny fantastyczna przygoda i piękny, choć niełatwy czas.

Obalimy te mity!

Oczywiście nie wszyscy w naszym otoczeniu myślą podobnie…

– „Dzieci nie będą miały kolegów i koleżanek.”

– „Nikt tak dobrze nie nauczy, jak nauczyciel w szkole.”

– „To krzywda dla dzieci tak ciągle w domu siedzieć.”

– „Oszaleć można… ciągle z dziećmi.”

– „Dzikusy z tych dzieci wyrosną …”

To tylko niektóre zdania, które mieliśmy okazję słyszeć. 

Mimo to jestem przekonana, że  już za kilka lat nasze dzieci będą mogły powiedzieć i pokazać tym sceptykom, że są szczęśliwe w edukacji domowej.

Modlitwa z dziećmi

Módl się dziecko!

Kiedy kręte są twe drogi

Weź różaniec malcu drogi

I do Matki wołaj szumnie:

„Nie zapomnij Mario o mnie!

Oddać chcę Ci troski moje

Z Tobą nigdy się nie boję,

Zabierz prośby me do nieba

Oddaj Bogu tak jak trzeba

Niech błogosławieństwa moc

Płynie do mnie dzień i noc!”

Ufaj dziecko i się módl

Gdy jest radość i gdy trud

Gdy jest ciężko i nieznośnie

Wtedy módl się jeszcze głośniej

Kiedy szczęścia masz bez miary

Poleć Matce twe zamiary

Niech do Boga niesie wszystko

By On był przy tobie blisko.

Bo tylko z Bogiem za pan brat

Piękny jest nasz cały świat.

Droga do Pana Boga

Jako rodzice chcemy przekazać dzieciom wartości i postawy jakimi kierujemy się na co dzień. Jedną z najważniejszych jest ta, by Pan Bóg był jako pierwszy w naszym życiu. Droga nam daleka do bycia świętymi, jednak cały czas idziemy. Jeden krok w przód, kilka kroków w tył. I tak każdego dnia.

Jednym ze sposobów pokazania chłopcom drogi do Pana Boga jest wspólna modlitwa. Czasami są to modlitwy recytowane, czasami jest to pieśń do Ducha Świętego, czasami modlimy się swoimi słowami (dziękuję, przepraszam, proszę), teraz w październiku modlimy dziesiątką różańca. Na początku miesiąca natchnęło mnie, że skoro starsi chłopcy potrafią powiedzieć Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, to jest szansa na różaniec. Zakupiłam dla każdego z nas malutką, drewnianą dziesiątkę różańca i przyniosłam do domu. Chłopcy byli zachwyceni. Błażejowi tak spodobała się modlitwa, że gdy rano wstał, złapał za różaniec i krzyczał, że musimy się pomodlić. Łukasz spóźnił się wtedy  do pracy, ale poranek zaczęliśmy jak trzeba. Tego dnia odmawiałam dziesiątki różańca kilka razy.

Nie poddajemy się!

Bywa tak, że jednego dnia recytują z przejęciem całą modlitwę, innego dnia gubią w paluszkach koraliki różańca.  Czasami po ludzku denerwuję się, że są rozproszeni i nie mają ochoty nic mówić, innego dnia nie mogę się nadziwić, że  wyrywają się i przekrzykują w wypowiadaniu próśb czy przeprosin. Nie wiem jak potoczą się ich losy i jakie drogi wybiorą. Wiem na pewno, że w wychowaniu, także tym duchowym, trzeba spokoju rodziców, miłości i modlitwy –  rodziców za dzieci i tej wspólnej, którą trzeba dzieciom pokazać.