Kolejny punkt na liście miejsc do zobaczenia odhaczony! Udało się nam znaleźć wspólny termin i wyruszyliśmy w podróż do Krasiejowa, do parku dinozaurów.
Jeszcze nie opadło echo podróży autobusem i pobytu chłopców u babci, a już pakowaliśmy się na kolejną przygodę. Zabraliśmy chłopaków od Patryka po nocce u nas ruszyliśmy w trasę. Zaczęliśmy od powrotu do domu po telefon, więc zapowiadała się ciekawa wyprawa.
Podróż przebiegła w całkiem przyjemnej atmosferze. sSkandowanie Mc Donalda na obiad przyplątało się z dobrą muzyką i pogaduszkami. Jak dojechaliśmy na miejsce chłopcy byli zachwyceni. Ruszyliśmy kolejką w tunel czasu. Ci o słabszych nerwach (Błażej i Szczepan) chowali głowy w ramionach i chcieli wysiadać, ale reszta mogła oglądać proces od powstawania naszej planety po moment wymarcia dinozaurów na Ziemi.
Wystawę dinozaurów minęli szybko, właściwie biegiem i bez większego zainteresowania, dopiero w połowie drogi zaczęli zwracać uwagę nazwy i kształt dinozaurów.
Później była przygoda z kinem 5D, karuzelą, rolerkosterem w kształcie gąsienicy, i pradawnym oceanarium (w który na końcu olbrzymi rekin rozbijał szybę i rozlewał wodę). Dzieciaki, prawie głodne, ruszyły na kolejne atrakcje i trafiliśmy do miejsca z którego nie chcieli wyjść. Strefa zabawy z dmuchanymi zamkami, kolejką, trampolinami, karuzelami i domkiem z piłeczkami zatrzymała nas na co najmniej 2 godziny. Bylibyśmy tam jeszcze dłużej, ale zbierające się deszczowe chmury wygoniły nas do centrum ewolucji. Polecieliśmy promem w podróż w czasie, widzieliśmy jak ewoluował człowiek i umęczeni ruszyliśmy na obiad. Na szczęście wspomniany pan Donald postawił swoją restaurację 10 minut drogi od parku dinozaurów, więc szybko jedliśmy.
Po jedzeniu i odpoczynku ruszyliśmy w dalszą podróż do Żor, na spotkanie z wujkiem i Jadzią. Po długim dniu przyszedł czas na odpoczynek, więc poukładani, jak śledziki na podłodze, dzieci padły, i my, po krótszym, bądź dłuższym czasie także.
Po miłej gościnie przyszedł czas na podróż powrotną, która dzięki końcówce długiego weekendu zamieniła się w jeden wielki korek. Na szczęście po kilku godzinach dotarliśmy cali i szczęśliwi do domu. To był naprawdę dobry, wspólny czas ☺️
Hej, fajnie to wygląda 🙂 musze też tam pojechać, dzięki za inspirację 😉
Cześć,
polecamy:)